Dzień 4
Wstałem jeszcze nim słońce pojawiło się na horyzoncie. W schronisku krzątało się dopiero kilka osób. Poranek był mroźny i przyjemny. kamienie były mocno oszronione przez co musiałem uwarzać idąc. Drogę umilał śpiew ptaków. Doszedłem do czarnego stawu z pod którego jest jeden z najpiękniejszych widoków . Ogarniała mnie cisza z której dobiegało mnie bicie mego serca. Po chwili podziwiania tego co widziałem już tyle razy zacząłem podchodzenie na Karb . Stąd miałem przed sobą Wystający niczym kieł
niedziela, 19 października 2014
Projekt: Tatry jesień 2014 część 2
Dzień 2
Byłem tak zmęczony że nie usłyszałem dzwoniącego budzika który miałem nastawiony na siódmą rano. Ze schroniska wywlokłem się dopiero o dziesiątej. Planowałem dotrzeć dziś do Murowańca ale jak to bywa z planami, lubią się zmieniać. Jednak tym razem jestem wyjątkowo zadowolony z tego iż zaspałem bo dzięki temu ten dzień był dla mnie jednym z najlepszych...
Byłem tak zmęczony że nie usłyszałem dzwoniącego budzika który miałem nastawiony na siódmą rano. Ze schroniska wywlokłem się dopiero o dziesiątej. Planowałem dotrzeć dziś do Murowańca ale jak to bywa z planami, lubią się zmieniać. Jednak tym razem jestem wyjątkowo zadowolony z tego iż zaspałem bo dzięki temu ten dzień był dla mnie jednym z najlepszych...
wtorek, 14 października 2014
Projekt: Tatry jesień 2014 - część 1
Dzień pierwszy
Gdy wysiadłem z Zakopanem właśnie zaczynało świtać. Miasto świeciło pustkami i było ciche . Całkiem inna strona tego górskiego miasteczka które w sezonie wakacyjnym jest gwarne i zatłoczone.
Byłem zmęczony nie przespaną nocą i właśnie czekałem na bus w stronę doliny Chochołowskiej od której to miałem rozpocząć realizację mego projektu.
Ruszyłem w górę doliny jeszcze skąpanej w porannej mgle. W stronę schronisko kierowało się zaledwie kilka osób. Dwadzieścia minut przed schroniskiem jest rozwidlenie dróg , ja udałem się ku Trzydniowiańskiemu Wierchowi. Tak oto rozpoc
Gdy wysiadłem z Zakopanem właśnie zaczynało świtać. Miasto świeciło pustkami i było ciche . Całkiem inna strona tego górskiego miasteczka które w sezonie wakacyjnym jest gwarne i zatłoczone.
Byłem zmęczony nie przespaną nocą i właśnie czekałem na bus w stronę doliny Chochołowskiej od której to miałem rozpocząć realizację mego projektu.
Ruszyłem w górę doliny jeszcze skąpanej w porannej mgle. W stronę schronisko kierowało się zaledwie kilka osób. Dwadzieścia minut przed schroniskiem jest rozwidlenie dróg , ja udałem się ku Trzydniowiańskiemu Wierchowi. Tak oto rozpoc
Subskrybuj:
Posty (Atom)